W tym artykule pokażę jak różnie możemy reagować na nieoczekiwaną zmianę i jak każda z tych reakcji wpływa na rozwój sytuacji oraz na nas samych.
Pierwsza droga – Zaprzeczenie
Jedną z reakcji na nieoczekiwaną zmianę jest zaprzeczenie. Możemy zaprzeczać temu, że problem istnieje i odmawiać zobaczenia go (choć intuicyjnie dobrze wiemy, że jest) lub możemy dostrzegać problem i jednocześnie przekonywać siebie, że wcale nie trzeba się nim zająć.
Jaki jest efekt? W większości sytuacji problem narasta. Staje się coraz większy, aż w końcu nie sposób go ignorować. Wtedy już trzeba coś zrobić. Zazwyczaj w trudniejszych warunkach.
Jaki jest wpływ zaprzeczenia na nasze samopoczucie? Na zewnątrz wydaje się, że wszystko jest w porządku. Przecież problemu nie ma. A wewnątrz? Toczymy walkę. Sami ze sobą. Czasem tylko w podświadomości, albo na granicy podświadomości i świadomości. Pytamy siebie: ignorować czy zmierzyć się z tym co niesie problem? Ta walka wyczerpuje nas z energii, sprawia, że możemy być bardziej podatni na stres czy zmęczenie co może wpływać negatywnie w dłuższym okresie na inne obszary naszego życia.
Druga droga – Pogrążenie się w emocjach i myślach im towarzyszących
Inną reakcją na kryzys jest zatopienie się w emocjach i myślach jakie się pojawiają w związku z tymi emocjami. Jakie to mogą być emocje? Złość na siebie, na innych, na świat, frustracja, poczucie winy, strach, smutek. Jakie to mogą być myśli? „Zawaliłem”, „to jego wina”, „dlaczego teraz?!”, „co to będzie?”, „nie poradzę sobie”, „nie wyobrażam sobie życia bez …”, itp.
Jaki jest efekt? Mimo, że nie wyparliśmy problemu, nie zajmujemy się nim. Jesteśmy skupieni na emocjach, na tym jak to sobie nie radzimy, i na tym jak źle wygląda sytuacja.
Co z naszym samopoczuciem? Pogarsza się, wpadamy w spiralę myśl – emocja – myśl – emocja, itd. Czujemy się coraz gorzej, nie mamy siły na działanie.
Trzecia droga – Wzięcie odpowiedzialności za problem
Kolejny sposób reakcji na nieoczekiwaną zmianę to zajęcie się sytuacją. Zakasujemy rękawy i bierzemy się do roboty. STOP. Zazwyczaj zaczyna się to w inny sposób, co może niektórych zadziwić. Od czego? Otóż od zaprzeczenia, i emocji. Tak, większość z nas będzie to przechodzić. Jaka jest więc różnica między dwoma powyższymi reakcjami a tą? W poprzednich reakcjach można powiedzieć, że utykamy w nich aż do momentu gdy coś lub ktoś wręcz nie „wymusi” na nas zmiany. W reakcji którą opisuję teraz, w pewnym momencie, sami decydujemy się zmierzyć z problemem. Uświadamiamy sobie, że stawienie mu czoła jest łatwiejsze niż unikanie go. Tak więc mierzymy się z wszystkim co ta sytuacja niesie, włączając w to emocje. Co do emocji to wsłuchujemy się w nie i wyciągamy wnioski z tego co poczuliśmy, usłyszeliśmy, co z kolei jest podstawą do dalszego działania.
Jaki jest efekt? Pracujemy ze swoimi emocjami i szukamy najlepszej drogi do rozwiązaniem problemu. To nie znaczy, że wszystko idzie „jak po maśle”. Zdarzają się trudniejsze momenty. Mierząc się z nimi zyskujemy siłę na dalsze kroki. Budujemy nowe umiejętności lub odkrywamy nasze mocne strony.
Nasze samopoczucie może być raz lepsze, raz gorsze. Nasza energia może raz spadać, raz rosnąć. To naturalne, gdy przeżywamy różne emocje czy wtedy, gdy nie pojawiają się przeszkody. Natomiast ważne jest to, że energia zawsze powraca. Pojawia się też nadzieja i wiara w to, że nam się uda.
Jak wybrać trzecią drogę?
Podsumowując, nasze reakcje na kryzys mogą być przeróżne. Ta, która w dłuższym okresie czasu wchodzi na naszą korzyść, to ta ostatnia – wzięcie odpowiedzialności za swój udział. Czemu zatem wybieramy zaprzeczenie lub zatonięcie w emocjach? Czasem to z czym mamy się zmierzyć wydaje się zbyt przerażające. Dlatego czekamy do ostatniej chwili mając nadzieję, że unikniemy konfrontacji.
Co może pomóc nam w wybraniu tej trzeciej drogi? Po pierwsze, pamiętajmy, że nasza wyobraźnia może nam podpowiadać scenariusze, które wcale nie muszą się ziścić. Ile razy baliśmy się czegoś i to się nie spełniło. Przypominasz sobie takie przykłady? Ja tak. Po drugie, to z czym mamy się zmierzyć, w rzeczywistości może okazać się nie takie straszne jak w naszych wyobrażeniach. A jeśli wizja jest przerażająca, zawsze możemy stawiać małe kroki, które nie wzbudzają aż tak wielkich emocji. Po trzecie zastanówmy się co zyskujemy, a co tracimy jeśli bierzemy na siebie odpowiedzialność, a co jeśli trwamy w zaprzeczeniu czy w spirali emocja-myśl.
Jeśli powyższe nie pomaga, a chcesz iść trzecią drogą, zastanów się, może warto porozmawiać z terapeuta. Czasami nasze obawy czy wewnętrzne blokady są duże i potrzeba wsparcia, żeby móc je zidentyfikować i sprawić, żeby przestały przeszkadzać.
Pamiętaj! Masz wybór. Możesz zdecydować, którą drogę wybierzesz.
A jeśli zauważyłeś że trwasz w zaprzeczeniu czy w spirali emocje-myśli i potrzebujesz kogoś kto wskaże Ci drogę, zapraszam na konsultacje.
Zachęcam Cię też do przeczytania innych artykułów na blogu.
Ilona Gajak – Psychoterapeutka Gestalt